2,6 tys. Płeć: Mężczyzna. Miejscowość: Poznań. Napisano 23 września 2010. Mój chłopak nie jest prawiczkiem. Ciesz się. Ale skro robił to tylko dwa razy to nie jest zbyt doświadczony. Olej go, jak już raz Cię olał dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. 1.3K views, 11 likes, 3 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from TVP3 Bydgoszcz: Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, jak mówi 1.3K views, 11 likes, 3 loves, 0 comments, 0 shares, Facebook Watch Videos from TVP3 Bydgoszcz: Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, jak mówi przysłowie, bo rzeka jest cały Read Nigdy nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki from the story (Nie)bezpieczna gra by vFlyingButterflyv with 29 reads. rosja, on, humor. Z Adamem mam sp Tłumaczenia w kontekście hasła "wchodzi do tej" z polskiego na niemiecki od Reverso Context: Odważne słowa, jak na kogoś, kto drugi raz wchodzi do tej rzeki. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki mawiają i jest to głęboka prawda, głęboka jak wody otaczające pewną wyspę Wszystko zaczęło się już Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki hmm ja osobiście uważam że to przysłowie jest wręcz mało sprecyzowane. I Taki Jest Właśnie Sens Heraklitowych Słów Niepodobna Wstąpić Dwukrotnie Do Tej Samej Rzeki, Przerobionych U Nas Na Nie Wchodzi Się Dwa Razy Do Tej Samej Rzeki ‒ ‘Rzeka Nigdy. G1C3. Dołącz do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 10 ] 1 2010-11-06 00:42:52 Jolanta123 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-02-01 Posty: 11 Temat: To prawda-,,nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki,,Witam Drogie ,,Bywalczynie,, tego forum :)Ja już wcześniej dzieliłam się z Wami swoimi problemami w ,,Mojej niesamowitej historii,,Napiszę pokrótce jej ciąg dalszy...Wróciłam do męża ,choć wydawało by się,że wszystko stracone i przekreślone wspólne 30 parę lat małżeństwa!!!!!!I jestem z nim 8 i pół miesiąca iiiiiiiiiiiiiiii żałuję tego powrotu!!!!!!!!Liczyłam,że przez półtora roku naszej rozłąki przemyślał swoje postępowanie i się zmienił ale byłam w ok tylko na początku przez jakieś dwa miesiące a potem znów to samo!Tzn kłamstwa,telefony od następnej kochanki z którą sie spotykał przez trzy miesiące i nie chce do tego przyznać!!!!!!!Znienawidziłam go całkowicie i już mi naprawdę nie zależy na naszym związku i napewno niebawem coś postanowię tyle,że nie będzie to natychmiastowa decyzja i tym razem przemyślę wszystko dokładnie,żeby nie stracić nic z tego związku!!!!Co Wy na to??? 2 Odpowiedź przez martyna2010 2010-11-06 01:00:07 martyna2010 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-25 Posty: 602 Odp: To prawda-,,nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki,, Jak na moje oko, ten związek to strata czasu. Skoro okłamywał Cię i zdradzał raz. Zeszliście się, a on zrobił to znowu drugi raz. To myślisz, że trzeciego razu nie będzie? Czwartego? Ósmego? Dziesiątego? Jeśli go nienawidzisz i nie zależy Ci na tym związku, to nie trać nerwów na tego palanta, nie warto. Na pewno nie wchodź w ten związek kolejny raz, bo jak zwykle się rozczarujesz. Zamknij ten rozdział i żyj swoim życiem. Pozdrawiam. Czasami leżę w trawie i wcale mnie nie widać. I świat wydaje się taaki piękny. A potem ktoś przychodzi i pyta: "Jak się dzisiaj czujesz?" I okazuje się, że okropnie. 3 Odpowiedź przez Amis 2010-11-06 09:44:13 Amis Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: technik logistyk Zarejestrowany: 2010-10-22 Posty: 1,963 Wiek: 40 Odp: To prawda-,,nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki,, Pewnie tak jest chociaż woda w tej rzece już jest inna twierdzą żałujesz i jest tak Ci źle to skończ z tym jestem za szybkim cięciem ale to ty wiesz na ile chcesz jeszcze się przekonać i przemyśleć,Wspólne 30 lat napewno trudno przekreślić i podjać decyzję nienawiść to raczej brak podstaw do dalszego życiaMężowi napewno ta sytuacja bardzo pasuje-stabilny dom, żona i relaks poza domem - ,,Bo żyć godnie to nie znaczy nie upadać, każdy robi błędy, ważne jak będziesz wstawać.'' 4 Odpowiedź przez Kika kominiarska 2010-11-06 17:37:21 Kika kominiarska Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-26 Posty: 521 Odp: To prawda-,,nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki,,Na madre decyzje NIGDY NIE jest za pozno. Oby to bylo takie postanowienie z twojej strony ktore definitywnie pomoze rozwiazac twoj problem. Naprawde, szkoda czasu i zdrowia na wzajemna AGONIE. Silnej woli i wytrwania. 5 Odpowiedź przez karmellka 2010-12-03 15:17:19 karmellka Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-15 Posty: 81 Wiek: 25 Odp: To prawda-,,nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki,,"Trzeba coś stracić żeby docenić, aby odzyskać trzeba sie zmienic.." w twoim przypadku to nie ma sensu, olej go. Próbowałaś dałąś szanse nie zmienił się więc dowidzenia!!! 6 Odpowiedź przez caameron 2010-12-03 15:49:21 caameron Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 11,894 Wiek: 26 Odp: To prawda-,,nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki,, Kika kominiarska napisał/a:Na madre decyzje NIGDY NIE jest za pozno. Oby to bylo takie postanowienie z twojej strony ktore definitywnie pomoze rozwiazac twoj problem. Naprawde, szkoda czasu i zdrowia na wzajemna AGONIE. Silnej woli i się pod tym całkowicie Wróciłaś, chciałaś wybaczyć, chciałaś dać szansę... Nie docenił tego. Jego strata Nie wie co stracił dupek Nasz Skarb Krystianek 3490g, 54cm 7 Odpowiedź przez cytrynkowa12 2010-12-07 00:52:25 cytrynkowa12 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-30 Posty: 14 Odp: To prawda-,,nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki,,ja też wybaczyłam byłam z nim9 lat,wydawało mi sie że bez niego nie przezyje ,że jestem najbrzydsza ,najgłupsza itd i zgotowałam tą decyzją dla siebie i naszego syna piekło na ziemi,po latach gdy ciężko zachorowałam zostawił mnie bez mrugnięcia okiem ,w sumie byłam z nim 29 lat i teraz jestem stara chora i sama bez ktoś jest draniem będzie nim zawsze 8 Odpowiedź przez toffee 2010-12-07 02:06:16 toffee Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-01 Posty: 38 Odp: To prawda-,,nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki,,Przykre, że takie historie się zdarzają a najsmutniejsze, że wszystko zaczyna się zwykle piękną miłością i ogromnym zaangażowaniem kobiety a potem po latach takie rozczarowanie. Trzymam kciuki, żeby wszystko skończyło się dla Ciebie szczęśliwie i żebyś mogła otworzyć nowy bardziej satysfakcjonujący okres w życiu. 9 Odpowiedź przez kasandra1234 2011-01-08 00:08:52 kasandra1234 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-29 Posty: 1,326 Wiek: słuszny :) Odp: To prawda-,,nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki,, Tak Jolanta nie wchodzi sie do tej samej rzeki dwa razy,ale pod jednym warunkiem że sie w niej topiło,a Ty niewątpliwie zaczęłas sie topic!Zakończ to bedziesz zdrowsza! Nie jestem idealna ale idealnie sobie z tym radzę... Posty [ 10 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021 napisał/a: szulczyk 2010-07-12 07:58 Witam Jakie są wasze poglądy na temat związku jeśli chodzi o to iż dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki? Próbowaliście , nie udało się? A może jednak i jesteście teraz szczęśliwi? Czy w miłości te powiedzenie ma sens , jeśli chodzi o uczucia ? Czy dziewczyna jak mówi ,że nie chce by było tak jak kiedys, do dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi, w ogóle coś czuła? napisał/a: ~gość 2010-07-12 08:20 wydaje mi się, że motywacja musiałaby być przeogromna aby któraś ze stron się zmieniła. Ta jedyna zgodzi się wrócić, przez miesiąc, trzy, rok będzie cudownie, bosko, normalnie raj... Ale czy wystarczy chęci aby na zawsze wyzbyć się swych ulubionych negatywnych z punktu widzenia drugiej strony cech? Myślę, że zmian muszę chcieć ja, na dodatek muszę pamiętać że same chęci nie wystarczą i potrzebne jest dużo pracy i samokontroli. Podsumowując, Można wejść do tej samej rzeki. Ale trzeba się nauczyć akceptować wady partnera ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie tylko minimalnie lepiej niż było kiedyś - o ile w ogóle. Oczywiście wykluczam tutaj wszelkie zdrady, mordobicia i inne bo po to nie warto zanurzyć nawet paluszka w tej wodzie. napisał/a: niceone 2010-07-12 09:10 Wydaje mi sie ze powroty par ktore ze soba zerwaly dyktowane sa tymi samymi warunkami - i na kilka par ktore ja znam - tylko jeden powrot mozna uznac za "udany" Co do w/w warunkow: samotnosc, brak bliskosci, brak nowego partnera vs. osoba ktora juz sie zna, nie trzeba jej "zdobywac", starac sie za bardzo, ma sie z jakies dobre wspomnienia z nia zwiazane badz zwiazane z uczuciem do niej... tak to wg. mnie wyglada... napisał/a: emig87 2010-07-12 09:40 Głupotą nie jest popełniać błędy, głupotą jest nie uczyć się na błędach. Czasami nie wchodzimy już do tej samej rzeki, tylko do kanału ściekowego. Wszystko zależy od sytuacji. Moja przyjaciółka chodziła z jednym gościem w podstawówce czy jakoś tak. Rozstali się tak po prostu - nie było konfliktu, itp. Opowiadała mi, że miała obawy, że do tej samej rzeki dwa razy się nie wchodzi, ale jednak się zdecydowali i są ze sobą już jakieś prawie 2 lata. napisał/a: tourterelle 2010-07-12 17:57 No cóż ja właśnie "weszłam drugi raz do tej samej rzeki"...ale jak już nie raz pisano w tym powiedzeniu nie o to chodzi...rzeka płynie i sie zmienia ja mam taką nadzieje przynajmniej. Ja wiem jedno gdybym nie spróbowała, nie dała szansy, żałowałabym, ale to ja. Poza tym partner dał mi powody by mu uwierzyć Czy się udało będę mogła dopiero powiedzieć za jakiś czas i wtedy dam znać. Natomiast gdyby były jakieś przykre słowa podczas rozstania, kłamstwa, zdrada, czy brak wiary że to ten jedyny nigdy bym sie nie zdecydowała. Długo nad tym myślałam rozum mówił mi, że nie powinnam, serce co innego. Pierwszy raz e życiu pokierowałam się sercem (bo ztraszna realistka ze mnie) My byliśmy ze sobą kawał czasu, znamy się jak łyse konie i chyba zrozumieliśmy, że bez siebie nie możemy żyć w pełni i szczęśliwie. Jak na razie super...choć jest we mnie też taka obawa jak niceone napisała :" samotnosc, brak bliskosci, brak nowego partnera vs. osoba ktora juz sie zna, nie trzeba jej "zdobywac", starac sie za bardzo, ma sie z jakies dobre wspomnienia z nia zwiazane badz zwiazane z uczuciem do niej... " mna pokierowały. Na razie się staramy bardzo jest super a co życie pokarze zobaczymy... napisał/a: Migotka88 2010-07-14 01:08 Ja zastanawiałam się ,czy nie spróbowac drugi raz,jednak w koncu się na to nie zdecydowałam i stwierdzam,że była to dobra partnera nie czułam już tego co dawniej,było to raczej przyzwyczajenie,więc wchodzenie po raz drugi w ten związek byłoby z mojej strony ratowaniem na siłe i dawanie złudnej nadzieji partnerowi,a nie chcialbym go ranic po raz drugi. napisał/a: Nadiya1 2010-07-14 07:38 Ja próbowałam "wejść drugi raz do tej samej rzeki" dwa razy, z dwoma partnerami (znaczy się kiedyś z jednym, parę lat temu z innym :P) no i nie wyszło takze nie polecam :D. napisał/a: ~gość 2010-07-14 13:44 tourterelle, napisala sprostowanie, od ktorego chcialam zaczac... ludzie nie da sie wejsc do tej samej rzeki bo ta rzeka juz nigdy nie bedzie taka sama, wiec ta sama... to samo dotyczy partnera i mnie samej, zmieniamy sie z dnia na dzien.. czasem na plus czasem na minus... nabieramy zlych/dobrych nawykow zmieniamy się... i trzeba sie zastanowic naprawde dobrze czy warto czy chcemy swiadomie sie w to wpakowac... my dalismy sobie szanse... ale leniwy strumyczek okazał się rwącym potokiem.. co akurat nam pomogło.. efekt patrz suwaczek :) pozdrawiam wszystkich :) napisał/a: alicja221 2010-07-14 14:41 My tez z moim narzeczonym do siebie wrocilismy. Obecnie jestesmy duzo bardziej szczesliwi, niz bylismy kiedys Wydaje mi sie, ze wtedy bylismy po prostu niedojrzali i niewystarczajaco staralismy sie o nasz zwiazek. Ale tez nie zdarzylo sie nic takiego, jak zdrada czy wielka krzywda. Tez zawsze uwazalam, ze "dwa razy nie wchodzi sie do tej samej rzeki", ale zycie okazalo sie inne Teraz mamy bardzo duze zmartwienie, bo moj narzeczony jest ciezko chory. To kolejna powazna proba dla naszego zwiazku. napisał/a: kinia8906 2010-07-19 15:18 ashley86 napisal(a):My tez z moim narzeczonym do siebie wrocilismy. Obecnie jestesmy duzo bardziej szczesliwi, niz bylismy kiedys Wydaje mi sie, ze wtedy bylismy po prostu niedojrzali i niewystarczajaco staralismy sie o nasz zwiazek ja moge napisac dokladnie tak sobie drugą szanse i oboje tego nie żałujemy:) Związek trwa juz 3 lata i końca nie widac;)) napisał/a: misery2 2010-07-21 19:33 Ja weszłam drugi raz do tej pięknej rzeczki...i teraz strasznie żałuję że się na to zdecydowałam. To co wtedy było powodem naszego rozstania znowu się powtórzyło. Z początku było idealnie...jakby wszystko między nami odżyło, ale z czasem bylo jeszcze gorzej niż wcześniej. W końcu znowu podjął decyzję że się ode mnie wyprowadza, bo niby nie odpowiada mu duże miasto. Za pierwszym razem powodem naszego zejścia się rzeczywiscie byla samotność, tęsknota. Wiem że każdy jest inny ale bazując na swoim doświadczeniu nikomu nie polecam. Odpowiedzi Heraklit argumentował to w ten sposób, że nie wejdziesz dwa razy do tej samej rzeki ponieważ, gdy wejdziesz drugi raz inne wody już będą oblewać to koryto, a więc i inna to już będzie rzeka. Był to głęboka myśl ukazująca empirycznie ciągłą zmienność wszechrzeczy. .Zgred. odpowiedział(a) o 21:48 Jest tak jak piszą osoby powyżej ale opiszę to w makroskali: by rzeka była inną wystarczy nawet że jedno ziarenko piasku się przemieści czy kropla wody i to już nie to samo. ♥Kacha♥ odpowiedział(a) o 01:35 Nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki, ponieważ jeśli za pierwszym razem ktoś wejdzie i się utopi to już drugi raz nie wejdzie , bo się utopił . Rzeka cały czas płynie, dlatego też nie można zawsze wejść do tej samej wody, do której weszło się wcześniej, czyli wchodzi się do zupełnie innej rzeki ;D Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Wczoraj skonczylam czytac ksiazke. Wpadlam na ten jeden z moich genialnych pomyslow, kupilam biala czekolade i poszlam do Italian Coffe na najlepsza cafe latte na swiecie. Przeczytalam te cholerne siedem ostatnich rozdzialow i epilog, po czym... Ekhm. Wlasnie. To byl naprawde ladny, regularny luk. Najlepszy upadek, jaki ludzie w kawiarni kiedykolwiek widzieli. Bardzo... dramatyczny. Bez tchorzliwego ugiecia kolan, podpierania sie reka, czy czegos w tym rodzaju. Monika plynnie przeszla z pozycji wertykalnej do horyzontalnej, zakreslajac przy tym pelny w mentalnym blocie. Bloto bylo dobre. Wygodne. Miekkie. Nieco zimne, ale ponoc cudownie dziala na cere. Zajelo to dluzsza chwile, zanim doprowadzilam sie do stanu wzglednej ja Cruciatus trafi. Ksiazke. Za to, ze sie Cruciatus trafi ja i jej Cruciatus trafi ja, jej kartki i jej drobne litery Verdana fakt, ze to byla calkiem nowa ksiazka. I ja. I to, ze nie stac mnie na ja Cruciatus!Crucio, crucio, crucio!Acta est fabula i niechaj ziemia przyjmie prochy to na pocieszenie polecialam sobie kupic bilet na koncert Juana Gabriela. Tak, polecialam, ale biletow jeszcze nie bylo. No tak, mozna bylo sie tego spodziewac. Przeciez to Meksyk. To naturalne, ze na niecale dwa tygodnie przed koncertem nie ma biletow, no jakze by inaczej, niby po co?'Ja sie kiedys zdenerwuje, wyjde z siebie i stane obok!'Otium sine litteris mors est et hominis vivi To bylo jeden. Dwa bedzie jutro, bo juz musze isc. Tak tylko chcialam powiedziec, ze W Meksyku bilety na koncerty kupuje sie w Aptece... to jako ciekawosta taka.

dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki